Wykańczanie domu (i trochę nas) 😉 Kuchnia
Jako, że nasz dom stoi już od pewnego czasu, wpisy będą ściśle "wykończeniowe".
Wprowadzaliśmy się na wariata, bo trzeba było zdać mieszkanie, które wynajmowaliśmy. Także weszliśmy do domu, który nie miał...no może będzie łatwiej napisać co miał 😊 a więc miał położone podłogi, toaletę, prysznic i łóżko ta dam! Można przeżyć, no można, ale trzeba było szybko brać się do roboty.
Na pierszy rzut poszła kuchnia, bo przecież ile można stołować się u teściów.
W kuchni na kominie zastosowaliśmy farbę tablicową. Kup sobie farbę tablicową mówili, będzie fajnie mówili. No ok, może i podoba nam się ten motyw, ale przy jakiejkolwiek zmianie napisu jest ciężko z tego względu, iż żeby zmazać aktualny napis, bądź rysunek trzeba za każdym przeciągnięciem gąbki wypłukać ją dobrze w wodzie, bo inaczej zrobią się białe smugi. Także ściana tablicowa w pokoju dziecięcym (miałam takie myśli kiedyś) stanowczo odpada. I sądzę, że nie jest to dylemat jednej farby tablicowej, że tak się maże przy zmywaniu, znajomi zastosowali farbę innej firmy w pokoju córki i szybciutko zrezygnowali z niej na rzecz ładnej tapety. My zostaniemy przy niej bo zmieniamy napis trzy razy do roku na Wesołych Świąt, Szczęśliwego Nowego Roku i Wesołego Alleluja, także da się znieść 😊